Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Historia parafii

Super User

Historia parafii rozpoczęła się w maju 1996 roku. Ks. Abp. Bolesław Pylak po rozmowach po rozmowach z ks. Ryszardem Jurakiem i ks. Jackiem Wargockim postanowił powołać nową parafię w osiedlu Łęgi w Lublinie. Od tego momentu rozpoczęły się starania o lokalizację obiektu w tymże osiedlu. Załatwienie wszelkich formalności ks. Arcybiskup powierzył ks. Jackowi Wargockiemu, aktualnemu wikariuszowi parafii św. Rodziny. Ks. Jacek do powierzonego mu zadania podszedł z wielkim zapałem, entuzjazmem i w ciągu miesiąca po wielu konsultacjach z Wydziałem Geodezji i Kartografii oraz Wydziałem Budownictwa m. Lublin uzyskał akceptację lokalizacji obiektu sakralnego w osiedlu.

Dnia 27 czerwca 1997 r. Ksiądz Arcybiskup Bolesław Pylak w obecności licznie zgromadzonych kapłanów i wiernych dokonał poświęcenia placu pod budowę przyszłej świątyni. Akt poświęcenia mógł dokonać się związku z decyzją Rady Miejskiej z dnia 24 kwietnia 1997 r. mówiącej o przekazaniu parafii gruntu położonego przy ulicy Kaczeńcowej 7. Dnia 3 marca 1998 r. rozpoczęło się kopanie i zalewanie fundamentów pod kaplicę i dom parafialny. W pracach tych licznie brali udział wierni nowopowstającej parafii św. Wojciecha.

Wydarzeń szczególnych w życiu tej młodej wspólnoty parafialnej było już wiele. Jednak chyba jedną z takich szczególnych chwil przyniósł rok 2000. Bardzo chcieliśmy wpisać się w obchody jubileuszu chrześcijaństwa szczególnym znakiem, i udało się nam. Wtedy właśnie rozpoczęliśmy budowę tego naszego właściwego kościoła. Dla wiernych był to duży wysiłek materialny. Dopiero przecież skończyliśmy budowę kaplicy z zapleczem parafialnym i bez żadnej przerwy zaangażowaliśmy się w nowe, dużo większe i bardzo kosztowne dzieło. Trzeba było wybrać projekt, rozrysować go technicznie i przystąpić do realizacji. Projekt kościoła wykonał architekt Jacek Gurbiel. Jest to zupełnie nowe rozwiązanie, na podstawie którego powstanie świątynia niepodobna chyba do żadnego z istniejących już w diecezji kościołów. Bryła budowli wpisana jest w dwa półokręgi przesunięte względem osi. Jej powierzchnia wynosić będzie 1200 metrów kwadratowych. Niezapomnianą chwilą był moment, kiedy na plac budowy wjechały koparki. Wtedy to, co wydawało się odległe i niemal niemożliwe, zaczęło się naprawdę. Pamiętam swoje wzruszenie i radość. Myślę też, że odczucia te podziela wielu parafian.

Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że zanim słanie tu kościół, upłynie wiele czasu. Tymczasem budowa idzie "pełną parą". Jeśli nic się nie zmieni, w przyszłym roku budynek w stanie surowym zostanie przykryty dachem. Parafianie mają też nadzieję, że w niedługim czasie może nawet uda się tam odprawić pierwszą Mszę świętą. Początek parafii św. Wojciecha wiąże się z połową 1996 roku. Dekret o powstaniu tej wspólnoty wydal abp Bolesław Pylak, który też dzieło budowy powierzył ks. Jackowi Wargockiemu. Początki parafii to przede wszystkim zabiegi o uzyskanie wszelkich aktów własności i pozwoleń na podjęcie prac budowlanych. Było to tym istotniejsze, że my - pracujący tam kapłani - mieszkaliśmy w różnych lubelskich parafiach, co utrudniało z nami kontakt wiernym. Zaczęliśmy więc od budowy kaplicy wraz z zapleczem mieszkalnym - opowiada ks. Jacek. W ciągu bardzo krótkiego czasu, bo zaledwie 6 tygodni, stanęła kaplica. Było to możliwe dzięki wielkiemu zaangażowaniu wielu ludzi, życzliwości parafian i dobrej organizacji pracy. Te prace bardzo zjednoczyły ludzi, pozwoliły także nam, kapłanom lepiej wiernych poznać i można powiedzieć, że stały się zaczynem budowania także duchowego wymiaru Kościoła - mówi ksiądz proboszcz.

Żyją wiarą

Parafia św. Wojciecha liczy niecałe osiem tysięcy mieszkańców. Wśród nich znajdują się ludzie niemal wszystkich stanów i zawodów. Niezależnie od wykształcenia czy wykonywanego zajęcia łączy ich dzieło budowy nowego kościoła i mogę powiedzieć, że także życie wiarą. Cieszy mnie bardzo fakt, że każdej niedzieli w Eucharystii uczestniczy naprawdę spora liczba wiernych, a przecież warunki w naszej tymczasowej kaplicy nie są doskonałe. Szczególnie w święta czy uroczystości jest nam zwyczajnie ciasno - mówi ks. Jacek Warunki te zmienią się diametralnie, gdy zacznie funkcjonować właściwy kościół. Na tę chwilę czekają już wszyscy z niecierpliwością. Mieszkańcy parafii nie mają daleko do innych lubelskich kościołów, jednak nie jest to też bardzo blisko. Dotarcie do pobliskich parafii wiąże się z przechodzeniem przez ruchliwe ulice, co dla dzieci i ludzi starszych jest problemem. Tym bardziej cenna jest parafialna kaplica i tym większe oczekiwanie na własny duży kościół.

Duszpasterskie propozycje

Parafianie angażują się nie tylko w budowę, która bez ich hojności i wsparcia byłaby niemożliwa, ale także niezmiernie cieszy to, że chętnie włączają się w różne grupy duszpasterskie i życie duchowe proponowane przez pracujących tutaj duszpasterzy. Każdy może znaleźć coś dla siebie. Nie brakuje grup i propozycji zarówno dla młodzieży, jak i dla starszych - mówi ksiądz proboszcz. Wielkie wydarzenia czekają parafię w marcu, kiedy to w ramach peregrynacji Obrazu jasnogórskiego po naszej archidiecezji, Matka Boża odwiedzi wspólnotę św. Wojciecha. - Myślę, że te nawiedziny przyczynią się jeszcze bardziej do umocnienia wiary moich parafian, może skłonią do podejmowania jakichś postanowień i przemian -dodaje ks. Jacek. Ogromną radością dla duszpasterzy pracujących w parafii jest zaangażowanie wiernych, świa-dectwo ich życia i życzliwość, jakiej doświadczają od samego początku istnienia parafii. Tu mieszkają dobrzy ludzie - podkreślają księża - to wszystko, co się już wydarzyło i te prace, które trwają świadczą o tym. Oczywiście są także zmartwienia. W sposób szczególny przedmiotem troski kapłanów jest młodzież. Oprócz tej grupy, która angażuje się w duszpasterskie propozycje, jest także wcale niemała grupa, która neguje wszystko, odrzuca wartości i nie widzi potrzeby zmian w swoim życiu. - Trudno dotrzeć do tych młodych i ogromnie martwi ich zachowanie i sposób życia. Warto jednak podejmować wciąż nowe wysiłki, by pokazaćim, że można żyć inaczej i zwyczajnie lepiej - podsumowuje ks. Jacek.